piątek, 30 grudnia 2011

Już jest...

Długo mnie nie było, ale uwierzcie dużo się działo. 28 października na świat moja mała kruszynka. Wszystko odbyło się bardzo szybko. Moja córcia ulitowała się nad mamą, położne nazwały ją torpedą... Jest cudowna, jak na nią patrze to widzę moją starszą córcię. Są podobne do siebie jak dwie krople wody. Karolcia też miała czarny łepek i takie mądre oczka. Teraz wszystko się zmieni... Już jest inaczej. Milka na rękach, a Lina obok wołająca "Mamo zagraj ze mną!" Uroki macierzyństwa...




Do tego wszystkiego 28 stycznia mam obronę pracy dyplomowej, a jeszcze jej nie napisałam. Codziennie obiecuję sobie, że dzisiaj to już na pewno usiądę do pisania i jakoś mi nie wychodzi. Nie mogę się skupić kiedy widzę uśmiech Milki lub gdy malutka próbuje coś powiedzieć.

Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku i wytrwania przy noworocznych postanowieniach.

2 komentarze:

  1. ::) Strasznie się Cieszę..wiedziałam ,ze wszystko będzie ok ;)! Kochane kobietki wszystkiego najlepszego dla Was w Nowym Roku :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo serdecznie dziękujemy :)) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń