czwartek, 8 września 2011

Kulinarne próby...

Siedzę sobie teraz w domku... i tak sobie próbuję swoich sił w kuchni. Już niedługo przyjdą długo oczekiwane pieluchy, śpiochy, oliwki. Przed narodzinami dzidolka postanowiłam kulinarnie porozpieszczać rodzinkę. Upiekłam "calzone" z duszonym kurczakiem z warzywami. Nawet teściowej smakowało...






A dzisiaj rano, gdy skończyły się bułeczki dla mojego mężusia upiekłam kilka...




A następnie dorobiłam do nich letnią sałatkę...



Tu moja chora Karolcia pomagała mi ozdobić pudełeczka dla siostrzyczki...



Efekt końcowy w następnych postach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz